paź
12
Anna Marchewka o 11. MFO
Po 11. Międzynarodowym Festiwalu Opowiadania zostały nie tylko książki, jak ta pokonkursowa antologia opowiadań „Obiecaj” pod redakcją Dariusza Sośnickiego, czy takie świetne „Młode skóry” Collina Barretta w tłumaczeniu Agnieszki Pokojskiej (obie wydane przez Igloo). Tych kilka dni wrocławskich przyniosło dobra tyle, że starczy na całą jesień, zimę a i na wiosnę coś zostanie. Było słońce, były burzliwe dyskusje i emocjonujące spotkania autorskie w Galerii BWA Dizajn oraz performatywne czytania w Starej Plebanii. Te ostatnie dały szansę nie tylko zetknięcia się z wciąż za mało znanymi (a szkoda!) polskim czytelnikom i czytelniczkom twórcami i twórczyniami takimi jak Ida Linde, Ołeksij Czupa, Kalin Terzijski czy Edmundo Paz Soldan (oczywiście nie zabrakło też gwiazd takich jak Alain Mabanckou czy Magdalena Grzebałkowska), ale i zasięganie języka „co u Julii Fiedorczuk? co u Nataszy Goerkę? co u Weroniki Murek?”, które przeczytały premierowe fragmenty swoich znakomitych próz. „Zasięganie języka”, ale i „ucha” oraz „oka”, bo owe czytania były doświadczeniami z pogranicza publicznego spektaklu i prywatnej lektury: czytelnikom i czytelniczkom dane było słuchać i oglądać kolejnych czytających, zaś pisarzom i pisarkom w zasięgu wzroku zostały tylko własne teksty. Mógłby ktoś powiedzieć: a gdzie fajerwerki? a gdzie przytup? Pomysł był inny, taki odważny, bo taki staromodny. Zbierzmy się w jednym miejscu. Siedźmy i słuchajmy w tym ciemnawym pokoju, którego środek wypełni samo opowiadanie: głos, światło, zarys sylwetki czytającej postaci, bo przez sznurkowe ściany kabiny autorskiej tyle widać, zapośredniczona bliskość nie rozprasza uwagi, a nawet ją wymusza. No właśnie, to uwaga była główną bohaterką Wrocławia przełomu września i października; uwaga, czyli ten deficytowy, tak pożądany towar.